- Harry -
Lily weszła powoli do sali, w której leżał Jake, a ja po cichu wsunąłem się za nią. Nie bardzo wiedziałem, jak mam się zachowywać, bo w sumie to była tragedia tej trójki. Szczerze, to nawet współczułem Jamie, ale miałem pewność, że już nigdy się do niej nie przekonam. Jake był wartościowym człowiekiem i świetnym kumplem. Nie rozumiałem, jak mogła mu coś takiego zrobić, nawet będąc pod wpływem alkoholu. Przejechałem dłonią po włosach, zamykając drzwi, po czym przeniosłem wzrok na Jake'a.
Moja towarzyszka stała obok łóżka przyjaciela i błyszczącymi oczami wpatrywała się w jego bladą, nieruchomą twarz. Lekarz powiedział, że gdybyśmy znaleźli go kilka minut później, byłoby za późno na jakikolwiek ratunek. Lekarstwa pomieszały się z whisky, spożytą przez chłopaka, dając istną mieszankę wybuchową. Na szczęście płukanie żołądka przebiegło pomyślnie i teraz wszystko miało być w porządku. A przynajmniej tak mówił lekarz.
Nagle usłyszałem cichy szloch po swojej prawej stronie. Poderwałem szybko głowę, zdziwiony, jak tak bardzo mogłem się zamyślić. Westchnąłem cicho. Lily dużo przeszła. Widziałem to po jej bladych policzkach, zaczerwienionych oczach i zaciśniętych ustach. Starałem się ją wspierać, mimo że w gruncie rzeczy byłem dla niej całkiem obcą osobą. Ale... Jak przejść obojętnie obok tak pięknej i świetnej dziewczyny, nie udzielając jej pomocy? Zafascynowała mnie już od naszego pierwszego tańca. Wiedziałem, że nigdy nie będzie nam dane nic więcej. Wiedziałem też, że nie będzie to możliwe z mojego powodu, lecz już wtedy postanowiłem, że zawsze będzie mogła na mnie liczyć. Przecież to nic złego... A tak przynajmniej mi się zdawało.
Objąłem ją ramieniem, pozwalając, aby oparła policzek na moim ramieniu. Tak jak wcześniej zacząłem gładzić ją po włosach, szepcząc uspokajające słowa. Nagle poczułem, jak jej drobne ramiona obejmują moje ciało.
- Dziękuję, Harry. - szepnęła w mój tors. - Za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, choć wcale nie musiałeś tego robić.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałem, przytulając ją mocno. - Zawsze do usług.
Zawsze do usług... Nic więcej, Harry. Nic więcej.
Miesiąc później
- Lily -
Zdusiłam budzik dłonią i przetarłam zaspane oczy. W moim pokoju panowały egipskie ciemności. Westchnęłam. No tak, uroki zimy. Nienawidziłam tej pory roku. Na szczęście była juz końcówka stycznia i tylko dwa miesiące dzieliły nas od kalendarzowej wiosny. Odrzuciłam kołdrę, drżąc z zimna. Nie wyspałam się, moje ciało rozpaczliwie domagało się jeszcze kilu godzin odpoczynku.
Zapaliłam małą lampkę na biurku, po czym, owijając się swetrem, ruszyłam do łazienki. Jaskrawe światło rzuciło poświatę na pomieszczanie. Zmrużyłam oczy pod wpływem tej jasności i spojrzałam w lustro. Na mojej bladej cerze złowrogo odcinały się czarne cienie pod oczami. Nie spałm od kilu nocy, dopiero dzisiaj udało mi się podrzemać kilka godzin. Był to strasznie niespokojny sen. Co chwila budziłam się, po czym wpatrywałam w sufit, czekając na ponowny sen.
Zabrałam się za poranną toaletę, wzdychając głośno. Jake czuł się już wyśmienicie. Po próbie samobójczej szybko wyszedł ze szpitala. Udawał przed wszystkimi, że nic takiego się nie stało, ale ja widziałam, że cierpi. Do Jamie nie odezwał się nawet jednym słowem, nie zwrcał na nią większej uwagi. Nawet w szkole wyniósł się z ich wspólnej ławki i dosiadł do mnie. Dziewczyna się załamała, ale ja, chociaż wstyd było mi to przyznać, jakoś nie szczególnie się tym przejęłam. Przez nią życie mojego przyjaciela wisiało na włosku i to był już wystarczający powód mojej ignorancji wobec niej. Rozmawiałam z nią, ale kończyło się tylko na zwykłym powitaniu i kilku podstwowych pytaniach.
Nie ukrywałam, że było mi z tym ciężko. Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie było już wievznie roześmianej trójcy, ale smutna i przygaszona dwójka przyjaciół. Jake strasznie sie zmienił. Mimo codziennej maski, za którą zasłanial rzeczywistość, nie był juz tym samym zadowolonym z życia dzieciakiem. Spoważniał. Często sie zamyślał, nie potrafiliśmy już rozmawiać o wszystkim. Widziałam, że tęskni za Jamie. Było mi z tym wszystkim podwójnie ciężko, bo nie miałam się komu wygadać, a miałam z czego...
Harry stał się dla mnie kimś bardzo ważnym. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie po lekcjach, bo po mojej kolejnej ucieczce, miałam półroczny szlaban na wychodzenie. Specjalnie zrywał się z pracy i przyjeżdżał do mnie. Chodziliśmy na obiad albo do jakiejś kawiarni, a ja kłamałam rodzicom, że mam nowy plan i lekcje trwają dłużej. Wspierał mnie w tych trudnych chwilach, ale... Jednocześnie to on był powodem mojej bezsenności. To, co do niego czułam nie było zwykłą koleżeńską sympatią. Więź między nami stawała się coraz silniejsza. Nie potrafilam przestać, choć na chwilę, myśleć o jego zielonych oczach i pięknym uśmiechu. Po prostu nie potrafiłam. I to mnie przerażało. Jeśli nawet...zakochałam się w nim, to przecież nie powiem mu tego prostu z mostu.
To wszystko było tak strasznie skomplikowane. Grunt sypał mi się pod nogami, a ja mimo to szłam dalej. Uparcie prułam do przodu. Związałam włosy w koński ogon, starając się ignorować mdłości, które targały mną od przebudzenia. Okropnie źle się czułam i właśnie uświadomiłam sobie, że już od wczoraj nie miałam ochoty na jakiekolwiek jedzenie. Oparłam się o zlew, oddychając głeboko.
Podtrzymując się ścian, wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy w celu wyjęcia ubrań. Za pół godziny musiałam wyjść, aby zdążyć na autobus do szkoły. Nagle poczułam, jak żółć podchodzi mi do gardła. Rzuciłam się z powrotem do łazienki i upadłam na kolanach koło sedesu.
Wymiotowałam przez jakieś pięć minut, po czym wyczerpana do ostatnich granic, położyłam się na chłodnej podłodze. Zaczęłam się zastanawiać, czy ja naprawdę jeste tak nienormalna, że nie zauważyłam, że z moim organizmem jest coś nie tak? Ech, widać za bardzo pogrążam się w swoich myślach.
Podniosłam się na klęczki, po czym spuściłam wodę. Wstałam i podeszłam do zlewu, aby umyć zęby. Podłoga falowała mi przed oczami. Po skończonej czynności jakoś doczołgałam się do łóżka. Rodzice wyszli już do pracy, więc nie miałam komu powiedzieć, że nie pójdę dzisiaj do szkoły. Położyłam się i sięgnęłam po telefon. Miałam zamiar napisać do Jake'a, że dzisiaj mnie nie będzie. Nacisnęłam przycisk wysyłający wiadomość, po czym przypomniałam sobie, że muszę napisać do kogoś jeszcze. Wybrałam Harry'ego w kontaktach i zabrałam się za pisanie wiadomości.
Harry, niestety dzisiaj się nie spotkamy. Jestem chora, przed chwilą wymiotowałam. Mam nadzieję, że nie będziesz zły. Do zobaczenia, Lily.
Odłożyłam telefon na półkę z nadzieją,że jeśli się prześpię, to choć trochę poczuję się lepiej. Gdy już odpływałam w objęcia Orfeusza, osłabiona i wyczerpana, usłyszałam dźwięk wiadomości. Podniosłam telefon i przeczytałam:
Oj, to niedobrze. Oczywiście, że się nie gniewam, no co Ty! Wracaj szybko do zdrowia.
PS. Nie wiem, czy wytrzymam bez patrzenia na Ciebie tyle czasu...
Serce zabiło mi mocniej. Podniosłam się na łokciu, ale po chwili tego pożałowałam. Mdłości wróciły ze zdwojoną siłą. Wystukałam odpowiedź.
Nie przesadzaj, widzieliśmy się wczoraj.
Ze wstrzymanym oddechem czekałam na odpowiedź.
To istny szmat czasu. Zdrowiej, Lilijko, spadam do pracy. Na razie!
Z uśmiechem na ustach odłożyłam telefon na szafkę. Pierwszy raz w życiu pożałowałam, że nie pójdę do szkoły.
Kilka godzin później
Byłam wrakem. Wrakem człowieka. Od rana zwymiotowałam jeszcze pięć razy. Rodzice przysłali mi sms'a, że mają jakąś służbową kolację i wrócą późno. Odpisałam, że nie ma sprawy. Nawet nie miałam zamiaru im mówić, jak bardzo źle się czuję. Nie miałam nawet siły zejść na dół po jakieś leki od bólu brzucha, który bolał mnie nieznośnie. Postanowiłam, że jednak wstanę i pójdę chociaż do łazienki znowu się napić. Nie chciałam się odwodnić. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, ucieszyłam się ,że Harry nie może mnie teraaz zobaczyć. Wyglądałam okropnie.
Wróciłam z powrotem do łóżka, ale postanowiłam, że za nim się położę to trochę poprawię pościel. Czułam, że mam gorączkę, ale termometr miałam na dole. Zdecydowanie za daleko. Strzepnęłam poduszkę, ale gdy chciałam wziąć się za kołdrę, zakręciło mi się w głowie. Upadłabym, gdyby nie ktoś...kto mnie złapał. Jezus Maria! Odwróciłam się i zobaczyłam zatroskane oczy Harry'ego.
- Matko, Harry! Co ty tutaj robisz? Jak w ogóle tu wszedłeś?
Chłpak uśmiechnął się delikatnie, po czym wziął mnie na ręcę i odłożył delikatnie na łóżko. Zatkało mnie
- Przez okno. Było otwarte, przepraszam jeśli się przestrszyłaś. Napisałem ci, że nie wytrzymam bez patrzenia na ciebie... - Dotknął delikatnie mojego policzka z zamyśleniem, wpatrując się w moje oczy. Nieświadomie przytrzymałam jego dłoń.
Nagle poczułam, że zabrał ją. Spojrzałam speszona w bok.
- Dobra. - powiedział dziarsko. - Doktor Harry się tobą zajmie! Masz jakąś apteczkę?
- Tak, na dole w kuchni, w górnej szafce od razu, jak się wchodzi. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Zaraz wracam. - Mrugnął do mnie, po czym zniknął za drzwiami. A ja uświadmiłam sobie, jak strasznie wyglądam. O zgrozo.
__________________________________
Hej!
Nie bijcie, błagam :c Wiem, że rozdział był ponad miesiąc temu, ale to wszystko przez szkołę. Maj i czerwiec to miesiące zła, bo są same poprawki. Na szczęście zrobiłam wszystko tak, jak chciałam i moja średnia wynosi 4,60! :D Uważam, że nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Teraz wszystkie blogi ponadrabiam. Rozdział na Adasia i Ducha ukaże się w ciągu przyszłego tygodnia, a rozdział tutaj gdzieś pod koniec miesiąca ^^
Chcę wszystko nadgonić.
W ogóle muszę Wam się pochwalić! Dostałam się staż na Ostrze Krytyki, aww *.* Jestem z siebie dumna :D
Sporo tego wszystkiego na siebie, ale ja to wszystko uwielbiam!
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba :*
Do zobaczenia!
W ogóle muszę Wam się pochwalić! Dostałam się staż na Ostrze Krytyki, aww *.* Jestem z siebie dumna :D
Sporo tego wszystkiego na siebie, ale ja to wszystko uwielbiam!
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba :*
Do zobaczenia!
Awww, Harry! Jaki on kochany! Aczkolwiek gdybym ja była na jej miejscu wolałabym żeby mnie nie widział w takim stanie xd
OdpowiedzUsuńBiedy Jake ;c Mogę przyjść i go pocieszyć? Przy okazji pierdzielne Jamie c:
Pół roczny szlaban? O.O Ja bym chyba wykorkowała...
Gdyby moi rodzice tacy byli to bym chyba zamieszkała w kartonie pod mostem!
Jak ja jej współczuje ;c
Czekam na następny ^^
Pożdrawiam :*
Wiem, że Harry jest kochany! :D On ma taki być.
UsuńJa raczej też, wlazłabym chyba do szafy xd
A chodź, zobaczymy czy Jamie Ci odda :p
A ja bez kartonu!
Dziękuję za komentarz ^^
Pozdrawiam <33
Krótki czy długi ważne, że rozdział jest :)
OdpowiedzUsuńBiedny Jake :( Musi nieźle cierpieć przez wyczyn Jamie, która zachowała się podle. Dla mnie alkohol nie jest wymówką, pogarsza tylko sytuację... No, ale bywa.
A Harry'emu nie uda się trzymać z dala od Lily :D Ja to wiem :D Już nie jest wstanie wytrzymać jednego dnia :D
Czekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Też sądzę, że alkohol to nie wymówka, ale wątpię, czy bez niego doszłoby do czegoś takiego :c
UsuńOj, nie uda :D
Dziękuję za komentarz :*
Pozdrawiam <33
Krótki czy długi ważne, że jest:-)
OdpowiedzUsuńBiedny Jake. Widać, że bardzo Kochał ( Kocha) Jamie i boli go to co mu zrobiła dziewczyna. Alkohol nie ma tu dla niej wytłumaczenia. Zrobiła co zrobiła i wiedziała co robi.
Harry i Lily. Nic nie będzie z postanowienia naszego Harolda bo chłopak już nie może wytrzymać jednego dnia bez Lily więc... Sorry :D Ale tych dwoje jest skazanych na siebie :D
Czekam na nowy rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Nie wiem, czy Ci zdublowało komentarz, ale różnią się od siebie xd
UsuńDziękuję za opinię po raz drugi ^^
Cześć! :*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdział taki krótki, ale i tak bardzo mi się spodobał.
Co za ulga, że Jake żyje! Inaczej bym Cię ukatrupiła, tak więc masz szczęście. :D Myślałam, że po tej całej sytuacji on wybaczy Jamie, bo w końcu tak o niego się martwiła, a to o czymś świadczy. Takiego zachowania bym nie zrozumiała, dlatego cieszę się, że tak to się nie potoczyło.
Tak mi cholernie przykro, że ta ich cudowna trójca się rozpadła. Ich życie całkowicie się zmieniło. I to niestety na gorsze. A byli tacy cudowni. Masakra. Najgorzej ma Jake, bo przecież tak kochał Jamie i teraz na pewne jest mu cholernie trudno. I wcale się nie dziwię. Ale mógłby się starać i dalej być najlepszym przyjacielem Lily. Wiem, że nie przestał nim być, ale to jet tak bardziej w teorii, a nie praktyce. Ach, Jamie wszystko zmieniła. I niestety popsuła.
Czemu Harry uważa, że to przez niego nie może być z Lily? O co mu chodziło? To takie przykre... Trochę przypomina mi to moją obecną sytuację. Ale nie o tym.
Widać, że między Harrym a Lily iskrzy. Dziewczyna sama przyznała się do tego, że chyba się w nim zakochała. A on? Na pewno Lily jest dla niego bardzo ważna, bo tak się nią interesuje, martwi się o nią, pomaga jej, wspiera ją. No i jeden dzień bez niej jest dla niego udręką. Cudowne. Ale coś jednak stoi im na przeszkodzie... Tylko co?
Co jest Lily? Mam nadzieję, że to zwykłe zatrucie, a nie coś poważnego.
No i Harry znów pokazał, że jest ideałem. Przyszedł do niej i będzie teraz grać rolę pielęgniarki. :D Haha, słodkie. <3
Pozdrawiam! <3
Wiem, że wyszedł mi krótki, ale postaram się, by następnybył dłuższy :)
UsuńOj nie, nie jeszcze wstanie nawet dopuścić do siebie myślo, że mógłby jej kiedykolwiek wybaczyć. A co będzie dalej? Nikt tego nie wie :D
Wiem... Byli cudownymi przyjaciółmi ;-;
Hah, widzę, że teraz zaczną się domysły na temat drugiego dna wypowiedzi Harry'ego xd I dobrze i tak dowiecie się wszystkiego w swoim czasie :D
W jakiejkolwiek jesteś sytuacji, życzę Ci, żebyś szczęśliwie z niej wybrnęła :*
Oj, stoi, stoi :c Sama jestem zaskoczona dlaczegp jestem taka dla nich okrutna...
Zobaczymy czy jeszcze bardziej nam nie struje Lilijki :D
Dziękuję za komentarz :*
Pozdrawiam <33
Hej :D
OdpowiedzUsuńWiem, że już pewnie nie żyję, bo dodaję dopiero teraz, ale tym razem to nie była moja skleroza, ale po prostu pech. Za pierwszym razem zasnęłam, a wczoraj rozładował mi się telefon! Uggh :/
Naprawdę lubię lubię ten rozdział no i kuurde wiem o Lily przeżywa :/ jestem mniej więcej w tej samej sytuacji z przyjaciółmi jesli w ogóle mogę ich tak jeszcze nazwać :/
Zaczynam się o nią martwić. Nie wydaje mi się, ze to jakieś zatrucie skoro nic prawie nie jadła :( Coś mi się wydaje, ze ty też lubisz uprzykrzać życie bohaterom xD
Czy ja ci już kiedyś pisałam, że uwielbiam twój styl? Jest taki perfekcyjny i tak delikatnie się czyta! Tez tak chcę!
Awwwwwwwww... Harry ty mój słodziaku. No normalnie bym go schrupała ^^ zastanawiam się czemu nie chce nic więcej O.o Mam nadzieję, ze twój Harry nie będzie taki jak mój Harry xD
Oni muszą być razem! Dopilnuję tego! Weź zrób jakąś Rosie, która ich spiknie hahah :D
No to ja kończę, bo muszę napisać rozdział :D Czekam na nn :*
Papa ♥
Daj spokój, ja mam u Ciebie większy poślizg ;-;
UsuńOjej, to powodzenia z przyjaciółmi, może da się coś jeszcze zaradzić :*
Ha! :p Dowiesz się w swoim czasie, co jej jest xd
Ojejku dziękuję, ale naprawdę nie masz czego mi zazdrościć ^^
Ja bym go zjadła z butami xD
Nigdy nie będzie jak Twój niegrzeczny Harry :]
Haha, pomyślę xd
Dziękuję za komentarz :*
Pozdrawiam ^^
Hej ;p
OdpowiedzUsuńNice rozdział xd Ciekawa jestem, jak to się później wszystko potoczy ... Ogólnie to piszesz bardzo fajnie i oby tak dalej :*
Weny, weny i jeszcze raz weny ;p
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo za komentarz :*
UsuńPozdrawiam ^^
jvhhfbfkdndkcjjdujdnkisjsjfjskb jezu!
OdpowiedzUsuńDoktor Harry aww ^▽^
Melodiu, moja kochana.
Czemu ty przyprawiasz mnie o palpitacje serca?
Ono tak bije xd
Jak to serce zazwyczaj -_-
Kocham ten blog :* czekam na następny ^o^
Ty moja mała mendo ^o^
Zasłodziłaś mnie strasznie tym momentem, gdy Harry przyszedł do niej do domu. Kurczaczki to było takie świetne z jego strony :)
OdpowiedzUsuńDoktor Harry?
Ja na pewno bym tam spokojnie nie siedziała w jego obecności :)
Ciekawa jestem jak dalej potoczy się "kuracja" Stylesa :)
Niesamowitym faktem jest również, to że Lily zaczęła coś czuć do Harry'ego. Mam wrażenie, że jemu ona również się spodobała. Tylko ciekawi mnie dlaczego chce się od niej trzymać z daleka i w tym samym czasie móc zrobić dla niej wszystko?
Może wkrótce się dowiem :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział <3
Cudooo :*
OdpowiedzUsuńMeggaa
Boskieee
Doktor Harry XD
Zapowiada się ciekawie
Czekam na next
Pozdrawiam
Aqua
Ps. Zapraszam na 15 http://aquasenshi.blogspot.com/2014/06/15-serce-kamie-gowa-nas-zwodzi.html
OMG.... Szkoda ,że Harry nie wie co ona do niego cuje ani ona co on do niej czuje . Te jego smsy ha ha Ciesze sie ,żę wszedł do niej i się nią zajmie . ;) Czekam na next
OdpowiedzUsuń~~Car
20 years old Analyst Programmer Douglas Ertelt, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Cabaret. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 330 P3. czytalem to
OdpowiedzUsuń