piątek, 28 lutego 2014

01

             Przeciągnęłam się, ziewając szeroko i podciągnęłam do pozycji siedzącej. Leżałam na swoim zasłanym łóżku, a teraz najwyraźniej się zdrzemnęłam. Nie za bardzo zdziwił mnie ten fakt, była połowa grudnia, okres przedświąteczny, a na dworze robiło się już ciemno po piętnastej. Do tego zamiast puszystego śniegu, z nieba padał rzęsisty deszcz i rozbijał swoje drobne krople na dachu. Lubiłam ten dźwięk, zawsze mnie uspokajał i tym razem chyba też uśpił.

             Przeczesałam włosy palcami i postanowiłam wstać. Zwlekłam się jakoś z łóżka, po czym poszłam do łazienki, która należała do mnie. Zapaliłam światło i gwałtownie zamrugałam, starając się przyzwyczaić wzrok do jasności. Podeszłam do lustra, aby ogarnąć się po tej krótkiej regeneracji sił. Spojrzała na mnie dość blada osoba, z oczami w kolorze ciemnej kawy i podobnego koloru włosami. Długie, czarne rzęsy okalały oczy i rzucały cienie na policzki. Ponownie ziewając, ściągnęłam z włosów gumkę, rozwalając do reszty niechlujnego koka, którego zrobiłam przed snem. Przemyłam twarz zimną wodą, aby trochę otrzeźwieć,  rozczesałam włosy i odnowiłam fryzurę. Załatwiłam jeszcze potrzeby fizjologiczne, po czym wyszłam  z łazienki, gasząc światło. Wróciłam z powrotem do pokoju, podeszłam do łóżka, aby zebrać z niego książki i zeszyty. Odrabiałam lekcję po ostatnim dniu szkoły, aby na święta mieć już spokój. Odłożyłam je do szafki, po czym włożyłam ręce do tylnych kieszeni dżinsów i rozejrzałam się po swojej małej świątyni.

                Wszystko miało tutaj swoje miejsce. Lubiłam mieć porządek, zawsze wiedziałam, gdzie co leży. Z resztą nie chciałam, żeby rodzice robili mi jakieś wymówki, że jestem bałaganiarą. Przy jednej ze ścian stało spore, jednoosobowe łóżko z ozdobną ramą. Leżała na nim moja ulubiona pościel w kolorze fioletowym, a na zasłanej kołdrze, znajdowało się pełno jaśków. Po prawej stronie łóżka stał nocny stolik, na którym miejsce zajmowała lampka, zdjęcie ślubne moich rodziców oraz pusty kubek po kawie. Tam też zazwyczaj odkładałam telefon. Pod stolikiem znajdowało się kolorowe pudełko, w którym trzymałam płyty CD i DVD. Pod dużym oknem z fioletowymi zasłonami i delikatną koronkową firanką, stało potężne biurko z czterema szufladkami i dwiema półkami. Na biurku znajdował się wyłącznie kubek na przybory do pisania, samoprzylepne karteczki i laptop. Pod biurkiem była drukarka i mały kosz na śmieci. W rogu pokoju stała pokaźna biblioteczka z moimi ulubionymi egzemplarzami książek. Na ścianie, naprzeciwko łóżka, obok białych drzwi do łazienki, wisiał mały plazmowy telewizor z wbudowanym w siebie odtwarzaczem DVD. Po drugiej stronie wejścia do toalety, znajdowała się komoda, w której trzymałam niektóre ubrania i bieliznę. Przy ścianie naprzeciwko biurka stała spora szafa, a obok jeszcze jedna komoda z wieżą stereo. Dwie ze ścian miały kolor zielony, a dwie fioletowy. Na jasnych panelach leżał kwadratowy dywanik, a wszystko to słabo oświetlały świeczki zawieszone na karniszu z okazji zbliżających się świąt.

             Dawało to efekt przytulności i ciepła. Zabrałam ze stolika kubek po kawie, po czym postanowiłam zejść na dół i zapytać mamę , czy mogę w czymś pomóc. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni połączonej z salonem. Moi rodzice tam byli, każdy z nich zajęty swoją robotą. Mama stała przy blacie kuchennym i parzyła migdały. Jej smukła sylwetka odziana była w białą sukienkę i fartuch, a brązowe włosy, które zawsze skręcała w ciasne sploty, teraz spięła spinką. Jej twarz z perfekcyjnym, delikatnym, ale odejmującym lat makijażem, nie wyrażała żadnych emocji. Tata siedział przy stole, czytał ukradkiem jakąś grubą księgę, udając, ze sieka skórkę pomarańczową. Rękawy szarej koszuli miał zawinięte, a na brązowych spodniach rozłożył sobie ścierkę. Przewróciłam oczami.

                    Moi rodzice byli dokładnym ucieleśnieniem swoich własnych zasad. Zawsze, niezależnie od okazji, byli ubrani elegancko, a w dużym domu, który mama urządziła w starodawnym stylu, zawsze lśniło. Uważali, że nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś może nas odwiedzić. Oboje byli osobami kształconymi i na każdym kroku powtarzali mi, że mam się uczyć wzorowo, aby osiągnąć w życiu to, co oni. Matka była nauczycielką języka angielskiego, a ojciec prezesem firmy produkującej płatki śniadaniowe. Wielkie osiągnięcia, prawda? Mimo to zarabiali bardzo dobrze i nigdy nie zapomnieli, aby się tym pochwalić. Mama nosiła biżuterię z prawdziwego złota lub srebra oraz używała najdroższych, francuskich perfum. Tata zaś bardzo często wymieniał sobie zegarek i kupował coraz to droższe wody po goleniu. Ja, jako osoba raczej skromna i nieśmiała, nie potrafiłam ich zrozumieć. Tak jak oni mnie.

                        Mimo swoich dziewiętnastu lat miałam ułożony cały "regulamin". Do domu mogłam wracać najpóźniej o dwudziestej drugiej, a gdy wychodziłam byłam brana w krzyżowy ogień pytań gdzie, dokąd i z kim idę oraz co będę tam robić. Jeżeli moja odpowiedź ich nie satysfakcjonowała, w ogóle mnie nie wypuszczali. Oceny poniżej czwórki musiałam zawsze bezzwłocznie poprawiać, aby nie mieć jeszcze większych nieprzyjemności. Dlatego też uczyłam się dobrze, po części dla świętego spokoju. Miałam surowy zakaz picia alkoholu i palenia. To oczywiste, że wiedziałam o szkodliwości tych używek, ale błagam, nie byłam już małą dziewczynką, aby mi tego zabraniano. Mimo to nie chodziłam na imprezy (kolejny zakaz) i zazwyczaj byłam córeczką bez zarzutu. Zazwyczaj. Ilekroć próbowałam się im postawić, słyszałam: "Do póki mieszkasz w naszym domu i żyjesz za nasze pieniądze, masz obowiązek się nas słuchać". Wtedy milkłam, bo przecież nie mogłam się od tak wyprowadzić. Po pierwsze nie miałam za co, po drugie nie miałam gdzie. Tak więc znosiłam wszystkie te niewygody, cały czas czekając na to lepsze jutro. Szkoda, że nie chciało nadejść.

Odchrząknęłam i zapytałam:

- Mamo, może mogę w czymś pomóc? 

Moja rodzicielka zwróciła na mnie swoje przenikliwe spojrzenie, uśmiechnęła się i odpowiedziała:

- Oczywiście, potrzebna mi każda par rąk do pracy. Byłabyś tak dobra i wyszła do sklepu po cynamon oraz dwie paczki rodzynek? 

                   Przytaknęłam, po czym wyszłam do przedpokoju i zaczęłam szykować się do wyjścia. Mimo że nigdy nie ubierałam się jakoś elegancko - obecnie, miałam na sobie jasne, dżinsowe rurki, czarną koszulkę z napisem 'Stand up' i rozwleczony, stary sweter - miałam słabość do wysokich obcasów. Od kilku lat preferowałam głównie obuwie tego rodzaju i tylko latem nosiłam najzwyklejsze trampki. Teraz naciągnęłam na nogi czarne botki, których obcas nie był cienki, ale za to wysoki. Złapałam płaszcz oraz parasol, po czym wyszłam z domu. Z miejsca użyłam przeciwdeszczowej osłony, ponieważ nadal padało. Stukając obcasami po chodniku, podążyłam w kierunku najbliższego sklepu spożywczego. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć rozciągły się ogromne kałuże. Z niesmakiem zmierzyłam je wzrokiem. Z jednej strony nienawidziłam deszczu, było mokro, zimno i ponuro. Ale z drugiej... Dźwięk kropli rozbijających o dach, czy parapet kojarzył mi się z czymś miłym. Nie potrafiłam określić, co to było. 

                   Zamknęłam parasolkę, strząchnęłam z niej wodę, po czym weszłam do supermarketu o wdzięcznej nazwie "Jump". Bardzo pomysłowe. W środku było pełno ludzi. No tak, przedświąteczna gorączka. Tłum zawzięcie robił zakupy, nie patrząc na innych. Każdy był tu ze swoim interesem. Ze zrezygnowaniem zanurkowałam w tą ciżbę, i co chwila przepraszając, zaczęłam przepychać się w stronę potrzebnych produktów.

                  Gdy w końcu mi się to udało, zdyszana podeszłam do kasy w celu zapłacenia, ale tam czekała mnie kolejna niemiła niespodzianka. Kolejka ciągnęła się przez połowę sklepu, a kasjerka była tylko jedna. Brawo. Z westchnieniem zajęłam miejsce za jakimś niskim jegomościem, który miał cały koszyk zakupów i przekładając małe opakowania do jednej ręki, wyjęłam telefon. Odblokowałam ekran, a moim oczom ukazało się zdjęcie mnie i moich przyjaciół, które ustawiłam sobie na tapetę.

                    Ja siedziałam Jake'owi na plecach, a Jamie całowała go w policzek. Chłopak miał minę typu ''Ach, jak mi dobrze", a cała nasza trójka szczerzyła się do obiektywu. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kochałam ich całym sercem. W trudnych chwilach zawsze byli przy mnie, potrafili sprawić, że zapominałam o najgorszych problemach. Nawet rok temu, gdy zaczęli tworzyć udany związek, nie zabrakło dla mnie miejsca. Dalej byliśmy tą trójcą, której nikt nie był w stanie rozdzielić. Poznaliśmy się w przedszkolu, od razu złapaliśmy wspólny język i tak zostało do dziś. 

                Jake był typem wesołego wariata, który potrafił rozśmieszyć każdego. Poważnie - każdego, nie wyłączając osób dorosłych. Kiedyś tak zagadał naszą panią od matematyki, że nie zrobiła kartkówki i później cała klasa chciała nosić go na rękach. Oprócz dużego poczucia humoru, Jake cechował się również otwartością, ufnością i bardzo szybko łapał kontakt z innymi ludźmi. Z Jamie pasowali do siebie wręcz idealnie.

                 Dziewczyna była prawie kopią jego charakteru. A podobno to przeciwieństwa się przyciągają! Jednakże była dużo rozsądniejsza i bardzo często musiała "zgasić" Jake'a, żeby nie odpalił jakiejś głupoty. Lubiłam patrzeć, jak wymieniają się czułościami i pocałunkami. Nie byli przy tym skrępowani, nie zwracali uwagi na to, że ktoś patrzy. Po prostu okazywali sobie swoją miłość, bo tego w danym momencie potrzebowali.

                  Pogrążona w myślach, nawet nie zauważyłam, że kolejka diametralnie się zmniejszyła i za chwilę będzie moja kolej. Gdy tak się stało zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam ze sklepu. Na dworze nadal padało. Po raz kolejny rozłożyłam parasolkę i zaczęłam kierować się w stronę domu. Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni, spoglądając na wyświetlacz. Jake. 

- No co tam? - Odebrałam z uśmiechem. 

- Cześć, dziecinko! - usłyszałam w słuchawce. - Widzę cię dzisiaj u siebie o dwudziestej.

- Co? Dlaczego? - Zapytałam zaskoczona. 

- Starzy wybywają do ciotki, żeby odpuścić sobie wizyty po świętach, a ja organizuję coś w stylu spokojnej domóweczki. - Na te słowa się roześmiałam. Jeśli on mówi "spokojna domóweczka" to znaczy, że ma zamiar zrobić imprezę, która zdmuchnie dom z powierzchni ziemi. 

- Jake, nie mogę. Dobrze wiesz, że rodzice mnie nie puszczą, a jak już to tylko na te marne dwie godziny.- Odpowiedziałam zasmucona. Bardzo chętnie bym poszła.

- Nie, dziewczyno, ty mi tego nie rób! - Usłyszałam jęk w słuchawce.- Musisz być! Błagam!

- Przykro mi, nic na to nie poradzę - odrzekłam. Naprawdę było mi przykro. - Innym razem, bawcie się dobrze. 

              Chłopak markotnie się pożegnał i usłyszałam zerwanie połączenia. Cholera. Dlaczego mnie zawsze musi ominąć najlepsza zabawa? Nie ma nawet mowy, żeby rodzice mnie puścili. Jake nie odpuści alkoholu, a cała zabawa będzie trwała do białego rana. Z zepsutym humorem przyśpieszyłam kroku. Oni się będą świetnie bawić, a na mnie czeka ciepła piżamka i laptop. Wpadłam do domu, zdjęłam buty i zaniosłam mamie zakupy.

- Dziękuję. - Odrzekła, biorąc ode mnie rzeczy. Ja odwróciłam się już, aby wyjść, ale nagle jakby, coś mną kierowało, zapytałam:

- Mogę wyjść do Jake'a? Będziemy się uczyć całą noc, Jamie też pewnie przyjdzie. - Zacisnęłam dłonie w pięści i czekałam na werdykt. Mama spojrzała na mnie, jakbym powiedziała coś śmiesznego, a tata uniósł głowę znad gazety.

- Ależ kochanie, jak ty sobie to wyobrażasz? - zapytała mama. - Chcesz wyjść na całą noc do osobnika płci przeciwnej i my mamy ci na to pozwolić? 

Zamarłam. Dobrze wiedziała, że Jake jest tylko moim przyjacielem i razem z Jamie trzymamy się zawsze razem. Robiła to specjalnie. 

- Mamo, proszę cię! - Mój głos stawał się coraz bardziej donośny. - Wiesz dobrze, że...

- A poza tym jak uczyć? - Przerwał ojciec. - Jest przerwa świąteczna, a ty chcesz się uczyć? Coś ci panno nie wierzę. 

- No właśnie - Poparła mama. - Nigdzie nie idziesz. 

            Odwróciłam się napięcie i wyszłam z kuchni. Wpadłam do swojego pokoju, czując łzy złości zbierające się pod powiekami. Padłam na łóżko i uderzyłam pięścią w poduszki. Dlaczego ja mam tak przerąbane? Nie mam już dziesięciu lat, a zresztą co to była za aluzja - do osobnika płci przeciwnej? Serio
? Nie, czas coś z tym zrobić. Z przypływem determinacji wyjęłam telefon, wybrałam numer do przyjaciela i słysząc jego "Halo" w słuchawce, powiedziałam:

- Jake, przyjdę na bank.

__________________________________________

Beta - Lena
Witam bardzo serdecznie! 
Tam, po lewo w kolumnie, pisze, że rozdziały będą, co 3-4 tygodnie. A tu co? Rozdział jest po tygodniu xd
Możecie się dziwić, ale po prostu z racji tego, że mam ferie (które zaraz się kończą ;-;) dodaje dzisiaj. Taki prezencik na dobry początek, żeby prolog tyle nie wisiał. Z resztą rozdział napisałam szybko, nawet się nie obejrzałam, a on już gotowy. Nad drugim pracuje. Za jakieś dwa tygodnie? Trzy? Powinien być. Może wcześniej (chyba powinnam zmienić tekst w kolumnie xd). :D
Jak widzicie - nudno, zwyczajnie, wprowadzająco, ale cóż, musimy t o przetrwać. Drugi rozdział będzie o wiele bardziej mrr, mrr ;> Hehe xd 
A! Bym zapomniała! 
Naomi (moja kochana, najdroższa xd) wykonała dla mnie zwiastun <3 Poprosiłam ją o to, bo mój mi się nie podobał i jest o niebo lepszy! Jest cudowny! Oglądam go co pięć sekund! [KLIK]
Ta piosenka jest cudowna, jeśli kogoś zainteresuje: Kelly Clarkson - Because of you. Teraz już zawsze będzie mi się kojarzyła z tym opowiadaniem xd
Jestem happy, co do Waszych blogów, bo wszystkie zaległości mam ponadrabiane i w ogóle wyszłam na prostą w blogosferze :D 
Pracuje nad zakładką "Czytam", taki sekrecik Wam zdradzę ^^
Dobra i kończę, bo ta notka będzie zaraz dłuższa niż rozdział xd
PS. Znowu miałam sen! Te sny są takie piękne i nierealne, że mnie wykończą i kiedyś zawału we śnie dostanę, ja Wam to mówię!
Do zobaczenia ^^

23 komentarze:

  1. Już lubię Lily! Kurcze, to dopiero pierwszy rozdział, a ja już ja lubię xdd
    Niech się stawa rodzicom, a co! Jak szaleć to szaleć, najwyżej później się do Ciebie nie odzywają przez kilka dni xd
    Boże, jak ja się cieszę, że nie mam takich rodziców jak ona! Ja nie mogę znieść pół godziny nauki, a ona tak cały czas...
    Mam dla Lily bardzo dobrą radę - wyskocz przez okno! No bo czemu nie? Nie skapnął sie dopóki nie wejdą do pokoju xd
    Mam nadzieję, że w następnym będzie już Hały i jego kłata! XD
    Pisz szybko, weny życzę<33
    Loffki, kisski, pozderki ( kurcze, to już chyba Cię nie wkurza ;/) Więc do tego - potrzeby telefoniczne! HA!
    Też Cię kocham! :*********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubie Lily :) Ma w sobie trochę ze mnie xd Chociaż ja bym ustała i się kłóciła, a nie poszło do pokoju. W ogóle co ja gadam. Ja bym się tak zamknąć nie dała xd
      Tak, uknem pójdzie xd Ukno to nie jej broszka xd
      Ta, jego kłata zrobi ziuuu xd
      Lovkiii :*

      Usuń
  2. Ale szybko dodałaś pierwszy rozdział! :O To trochę do Ciebie nie podobne. :D Ale mi się to podoba. Oby tak dalej! :)
    Rozdział wprowadzając, ale pierwszy zawsze taki jest. Zwyczajny to on nie jest, bo każda historia jest o czymś innym i to sprawia, że wszystkie rozdziały są wyjątkowe. Na pewno nie powiem, że jest nudny! Wręcz przeciwnie. Jest bardzo ciekawy i fajny. :) Nawet jak nie dzieje się nic specjalnego, to potrafisz opisami bardzo ładnie to urozmaicić. :)
    Dziewczyna ogólnie ma ładny pokój, tylko trochę przeraziły mnie te kolory. Fiolet i zieleń? Jakoś niezbyt mi to pasuje. Ale o gustach się nie dyskutuje. ;)
    Żal mi Lily. Rodzice ją kochają, ale chyba zbyt bardzo boją się o jej bezpieczeństwo i przyszłość. Grubo przesadzają, zwłaszcza, że dziewczyn ma już dziewiętnaście lat. Dobrze, że postanowiła się postawić. Ucieknie przez okno? Będzie ciekawie. :D Już teraz zastawiam się jak na to wszystko zareaguję jej rodzice. Czuję, że na tej imprezie pozna Harrego.
    Przyjaciele Lily są świetni. Niby na razie znam ich tylko z opisu, ale już bardzo ich polubiłam. Tak samo główną bohaterkę. :) Kochani wariaci. :D
    Zwiastun jest ładny i fajny, jednak mi i tak bardziej podoba się Twój. :D Jakoś tak było większe napięcie, miała gęsią skórkę i się bałam o Harrego. te gify ze szpitalem, gdy ona biegła. To było coś. Naomi, nie obraź się. ;)
    Wiesz, że ja też miałam ostatnio sen z 1D? Ach, nie lubię ich, bo w nich zawsze jest tak pięknie i cudownie, a potem się budzę i jestem taka nie do sycona i mi smutno. xd.
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tego snu to się zgodze! Ja się budze i jestem tym faktem załamana ;-; A do tego strasznie rozkojarzona ! xd Moje sny są aż bardzo realistyczne :D
      Co do tych kolorów to efekt jest naprawdę ładny ^^ Wiem, bo tak właśnie mam w pokoju ;) Co w z tym oknem? xd Gdzie ja wspomniałam, że ona pojdzie oknem? :p
      Cóż cieszę się, że mój zwiastun Ci się podobał, ale ja nie miałam tego zaskoczenia i musiałam mieć drugi :D
      Też uwielbiam tych wariatów ^^ Są kochani!
      Matko, jak ja się nie mogę doczekać Harry'ego xd Chyba bardziej niż Wy :D
      Dziękuje bardzo za opinię <3
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Współczuje jej rodziców. Bycie wiecznie kontrolowanym nie może być fajne :/ Całe szczęście, że się sprzeciwiła :D Przyjaciele wydają się spoko :D Piszesz o wiele lepiej ode mnie! W komentarzach też jesteś lepsza xD
    Z początku myślałam, że może spotka go w sklepie, ale teraz wiem, że nie i kurde musisz dodać szybko następny, bo tyle mi nagadałaś i teraz nie mogę się doczekać xD
    Mi tam się podobały oba zwiastuny :D Naomi zrobiła kawał dobrej roboty :D

    Jej ja też chce takie sny. Mi to się nic nie śni albo jakiś totalny badziew, który nie trzyma się ani kupy ani dupy haha xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie pisze lepiej od Ciebie! W komentarzach też nie jestem lepsza xd
      Tak, Harry jest w sklepie i kupuje sobie marchewke xd Mało romantyczne :D
      A ja mam cały czas nowe sny i nie długi to przestanę się budzić xd
      Dziękuje za opinię <3
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Rozdział jest cudowny, bardzo mi się spodobał :)
    Lily jest naprawdę bardzo pozytywną postacią i szczerze to mogłabym czytać o niej w nieskończoność. Może jej życie nie wydaje się takie ciekawe, ale mnie porwało :)
    Współczuję jej tylko z powodu rodziców, ponieważ widać, że trzymają ją pod kluczem i nie chcą puścić jej nigdzie, gdzie nie wypada.
    Jake i Jamie z opisu również wydają się barwnymi i ciekawymi postaciami, które z wielką przyjemnością chciałabym poznać (mam nadzieję, że w następnym rozdziale, co nieco o nich będzie :)).
    Kolejny rozdział zapowiada się jeszcze fajniej!
    Coś czuję, że wtopię się w krzesło :D
    A co do Twoich snów, to z każdym kolejnym twórz bloga! Będziemy mieli co czytać :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Jake'a i Jamie będzie dużo :D
      Ja też lubie Lily, myślę, że ma w sobie coś ze mnie xd
      Oj wtopisz się wtopisz ^^
      Ja już się wtapiam jak to pisze xd O matko, jakbym z każdym świetnym snem tworzyła bloga to by ich było 573279 xd
      Dziękuje za komentarz <3
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. Podoba mi się główna bohaterka. Ma charakterek. Dobrze zrobiła ! :)
    Pozdrawiam,
    http://skrzywienie-cienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrzę i czytam i tyle pozytywnych... To ja Ci rypnę negatywny, tylko moment, niech przeczytam. xdd

    Wow, opis pokoju sprawił, że poczułam się w fioletowym królestwie naszej głównej bohaterki. Wow, kolejne miłe zaskoczenie. xD Lubię, kiedy laski stawiają na swoim. xd
    Informuj mnie o rozdziałach, nie wiem, kiedy przeczytam, ale komentarz z pewnością się znajdzie. :):*
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żeś negatywnie walnęła! Czuje się zraniona xd haha
      Dziękuje za komentarz <3
      Będę informować, pozdrawiam ^^

      Usuń
    2. Kurna i nie wyszło mi negatywnie...
      Next time. xddd:*

      Usuń
    3. Następnym razem Ci się uda xd :)

      Usuń
  7. Lily, już jest moim ideałem! Mimo, że ma takie życie.. niestety los jej takie dał ale wiem, że ona sobie z tym poradzi! Czytam sobie komentarze i wyczytałem że o Jake'u i Jamie będzie więcej informacji i bardzo się z tego cieszę! Prosze Cię, szybko wstawiaj rozdział! Liczę na Ciebie, życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy byłaby możliwość, abyś informowała mnie o nowych rozdziałach, na którymś z moich blogów? Byłabym wdzięczna. Szkoda, że nie masz obserwatorów.
    Pozdrawiam
    http://black-or-white-keys-the-piano.blogspot.com/
    http://skrzywienie-cienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, a co do obserwatorów to dzięki, że mi przypomniałaś xd ^^

      Usuń
  9. Powiem szczerze, że bardzo mnie zaciekawiło :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. No ... ciekawa jestem co będzie dalej ;> Supcio <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj pierwsze litery:
      Zosia
      Agrest
      Jajko
      Europa
      Bydgoszcz
      Igła
      Słońce
      Tajga
      Youtube

      blog ;*

      Usuń
  11. Nie no zapowiada się świetnie ;) z miłą chęcią będę czytała twój blog dalej ;)

    ~~Car

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy